Monday, June 30, 2008

Umebluj Bogu mieszkanie - XIII A

Augustyn Pelanowski OSPPE

Gościnna Szunemitka otworzyła drzwi swego domu Elizeuszowi. Jej gościnność została wynagrodzona: bezdzietne małżeństwo ucieszyło się narodzinami dziecka.

Gościnność zaowocowała nowym życiem. Kto przyjmuje Jezusa, otrzymuje nowe życie w Bogu. Kiedy On do Ciebie przychodzi, uczyń przynajmniej tyle, ile uczyniła Szunemitka prorokowi: przygotuj izbę na górze. Niech Pan zamieszka na stałe w Twoim wnętrzu na najwyższym miejscu. Niech to będzie mieszkanie obmurowane, ponieważ miejsce dla Boga trzeba obmurować swoją modlitwą i opanowaniem. Napisano przecież: „Miastem odkrytym, bez murów, jest człowiek nieopanowany” (Prz 25,28). A Bóg nie zamieszka w sercu nieopanowanym.

Szunemitka wstawiła Elizeuszowi łóżko. Dla ciebie to znak, że nie wolno ci zasnąć, jeśli nie spotkałeś się w ciągu dnia z Bogiem. „Nie wejdę do mieszkania w moim domu, nie wstąpię na posłanie mego łoża, nie użyczę snu moim oczom, powiekom moim spoczynku, póki nie znajdę miejsca dla Pana, mieszkania” (Ps 132,3–5). Był tam również stół, który oznacza możliwość spożywania z Panem nie tylko uczty miłości w Eucharystii, ale też najdrobniejszych okruszyn Jego cudownych uzdrowień. Niech w twoim życiu duchowym znajdzie się dla Jezusa i krzesło, czyli tron, abyś nie uległ pokusie pychy i faryzejskiej hipokryzji. O nich Biblia mówi: „Lubią zaszczytne miejsca na ucztach i pierwsze krzesła w synagogach” (Mt 23,6). Wreszcie wstaw do swego serca lampę słowa Bożego, aby świeciła ci w ciemną noc zwątpień i zawahań. Przygotuj swoją duszę na odwiedziny w ten sposób, a na pewno nagroda nowego życia nie ominie ciebie jeszcze w tym życiu. Kiedy człowiek wstępuje do Boga – drzwi nieba otworzy kluczem skruchy. Gdy Bóg wstępuje do domu człowieka, wystarczy pełna miłości gościnność serca. Gościnność jest wewnętrznym uporządkowaniem ducha, które umożliwia Duchowi Boga zamieszkanie w nas.

Pewnego dnia rano siedziałem w celi i czytałem Pierwszą Księgę Królewską, fragment o sprowadzeniu Arki przez Salomona do Jerozolimy. Natrafiłem na dziwne zdanie: „…Pozostają one tam do dnia dzisiejszego” (1Krl 8,8). Chodziło o osprzęt Arki Przymierza, o drążki, cheruby i wszystko, co służyło kapłanom do umieszczenia Arki w świątyni. Tego ranka słowa te zabrzmiały dla mnie wyjątkowo: to, co czynimy dla Boga, pozostaje na zawsze, nigdy nie mija. Byłem nimi olśniony. Dosłownie rozświetliły one poświatą zrozumienia mroki mojego umysłu. Byłem szczęśliwy, że zrozumiałem niezmienność i wieczystość każdego, nawet najmniejszego gestu, jaki czynimy dla Boga. Pomyśl tylko: jakieś drążki drewniane, uczynione z drewna akacjowego, zostały wniesione do świątyni i ten gest pozostał na zawsze w pamięci Boga! Czy to nie piękne?!

No comments: